czwartek, 9 czerwca 2011

Cosmopolitan 150 lat temu

Miały być ciekawostki, będą ciekawostki. Wśród czasopism wydawanych w XIX wieku w Warszawie znajdujemy i "Bluszcz". Zawiodą się Ci, którzy szukać będą jakichś powiązań z truciznami, ogrodnictwem albo Bóg wie czym jeszcze. Otóż "Bluszcz" to: "pismo tygodniowe illustrowane dla kobiet" wychodzące od 1.X.1865 roku "z rycinami w numerze i z dodatkami rycin i opisów". Nad projektem czuwała "redaktorka znakomitej zdolności i pojmująca wybornie swój przedmiot".
Czasopismo składa się z trzech części. W pierwszej można było znaleźć artykuły o wychowaniu i "życiu rodzinnem". Tam też trafiały powieści i szkice, "poezye, komedye i obrazki dramatyczne" oraz przegląd literacki, teatralny i muzyczny. Druga część dotyczyła ubiorów i mody, zaś trzecia obejmowała "wiadomości z gospodarstwa i ekonomii domowej". Jak widać, czasopismo było kompletne, zadowalając zarówno bardziej wysublimowane, jak i te bardziej przyziemne potrzeby dziewiętnastowiecznych dam.
Oddajmy może, za "Biblioteką Warszawską" (1869, I), z której tu czerpałem garściami informacje i cytaty, głos redaktor naczelnej, która przybliży nam zamysł i ideę "Bluszczu".
"Pismo nasze za zakres działalności swojej obrało świat kobiecy. Świat to cichy i jakby w głąb społecznego obrazu wsunięty, ale rozległy jak cała połowa ludzkości. Zawiera w sobie ognisko domowe i kolebkę dziecinną, więc rodzinę. Rodzina to po wsze czasy, wieki i ludy, jakby wewnętrzny przybytek społeczeństwa; miejsce, gdzie obywatel [czyli mężczyzna - przyp. moje] bierze wytchnienie po pracy, a człowiek rośnie dla świata. Jej królową przez władztwo miłości jest kobieta: matka, żona, siostra, nauczycielka i taka nakoniec wszelka istota niewieścia, która przez pracę i miłość [kolejność zapewne nieprzypadkowa - przyp. moje] wiąże się z rodziną, stoi tam na prawdziwym naturalnym gruncie swoim: tam też szukamy jej i tam idziemy do niej, bo jej dzielnica to połowa ludzkości; w niej więc musi być połowa nadziei i niepokojów, połowa bólów i radości, połowa pracy ludzkiej. Te z natury człowiek i gruntującego się na niej porządku społecznego, na dział kobiecy przypadłe, trudy, pragnienia, rozkosze są przedmiotem pisma naszego. Tak współpracować z niemi i kierować je, aby kobieta niewychodząc poza prawdę moralnej istoty swojej, spełniała święcie a spełniała dobrze to co Bóg i ludzkość włożyli na nią: oto usiłowanie nasze. Dlatego też wszystkie zagadnienia niewieściego żywota, wszystkie te ciche a ważne kwestye moralności rodzinnej, które razem wzięte stanowią zacność i szczęście kobiety, znajdzie ona poruszone w piśmie naszem".
Wiemy już zatem, jak wyglądały "Cosmopolitan", "Vogue" czy inna "Gala" A.D. 1865. Ciekawe, czy sufrażystki czytały "Bluszcz"?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz