Kupiłem sobie "Cicer cum caule" Juliana Tuwima. Warto. Książka jest to nietypowa, bo jest to tytułowy "groch z kapustą", czyli wrzucone do jednego worka różne ciekawostki bibliofilskie, cytaty, wierszyki, wiadomości i tym podobne drobiazgi, na które natykał się poeta. Jak chwilę się zastanowić, w sumie jest to zapowiedź dzisiejszej idei blogowania.
"Cicer cum caule" to lektura nie wymagająca czasu ani konsekwencji. Można ją czytać po 1-2 strony, wracać po kilka razy do co ciekawszych lub zabawniejszych fragmentów, odłożyć na półkę i wrócić do niej po roku. Z drugiej jednak strony, by docenić ogrom pracy, trafność doboru fragmentów i ogólną spostrzegawczość kompilatora (bo Tuwim jest w tym wypadku właśnie głównie kompilatorem) trzeba się trochę wysilić intelektualnie. Czytanie fragmentów pisanych 150-200 lat temu wymaga skupienia i nie zawsze łatwo się przebić przez ówczesną polszczyznę. Dodatkowo pewne kwestie nie są już tak zrozumiałe dla współczesnego czytelnika, który przeszedł zupełnie inną edukację. Ilu z nas bowiem uśmiechnie się pod nosem widząc zapis katalogowy Flak H. "Carmina"? A przecież Tuwim wybrał ten fragment właśnie dlatego, że taki, a nie inny sposób zapisu imienia rzymskiego poety Horacego musiał wzbudził jego rozbawienie. "Cicer cum caule" jest nie tylko zbiorkiem zabawnych ciekawostek, ale i w pewien sposób pobudzającą intelektualnie grą z czytelnikiem.
Tenże "Cicer cum caule" podrzucił mi pomysł na to, co zamieszczać na blogu. Internet to niezmierzone bogactwo informacji i tekstów. To, co Tuwim wyszukiwał pracowicie przesiadując w bibliotekach i wertując stare druki i rękopisy obecnie znajduje się w zasięgu paru kliknięć myszką. Google Books, Europeana czy Federacja Bibliotek Cyfrowych dają nam dostęp do rosnącej ilości tekstów. Tekstów, powiedzmy sobie jasno, zapomnianych. Co więcej, nic nie wskazuje na to, żeby taki stan rzeczy miał się zmienić, to znaczy, żeby owe zapomniane teksty nagle powróciły do łask czytelników. Zbyt wiele jest innych, bardziej atrakcyjnych (przynajmniej dla niektórych) rzeczy w internecie, by grzebać w jakichś starych książkach. Tak się jednak składa, że mi się to zdarza i jeśli znajdę coś ciekawego, postaram się wrzucić. Jako ciekawostkę, ale i jako zachętę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz